Przyleciała tutaj, transportując w pysku rybę. Wylądowała i wypluła martwe stworzenia na skały, po czym zabrała się za zdrapywanie zeń łusek. Nie było to proste, zważywszy na to, że nie posiadała łap, jednak ostatecznie udało się jej zedrzeć pewną część pożądanego surowca. Przeniosła błyszczące, miękkie łuski do groty, po czym ze spokojem skonsumowała rybę. Nie jadła zbyt często - na dobrą sprawę, zdarzało się to jej tylko, gdy musiała odzyskać siły po jakiejś cięższej walce - jednak nie chciała zostawiać zezwłoka na pastwę gnicia. Zdawała sobie co prawda sprawę z faktu, iż rybę złowiła w Zalanej Jaskini, gdziecwszystko wręcz emanowało magią; była jednak w końcu nieśmiertelną Strażniczką, a ewentualność śmierci z powodu zjedzenia jednej, przesiąkniętej magią ryby zdawała się być jej wręcz absurdalna.
Dokończywszy jedzenie, rozłożyła skrzydła i ponownie pofrunęła w swoją stronę.
//zt